czwartek, 25 sierpnia 2011

Dom pełen światła



Ten dom z założenia miał być zwyczajny. Tymczasem na tle powszechnego chaosu form wyróżnia się prostotą.

Działka położona jest w podwarszawskiej miejscowości. Najbliższe sąsiedztwo to niewielki zakład produkcyjny, hurtownia oraz nieliczne domy jednorodzinne z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. A jednak inwestorzy wybrali to miejsce, by postawić swój dom. Choć nie bez znaczenia były względy finansowe, najbardziej liczył się sentyment. Ta ziemia to niegdyś działka rekreacyjna rodziców. To na niej właścicielka domu posadziła w dzieciństwie dwa świerki, które w przyszłości, już jako wyrośnięte drzewa, miały wyznaczyć miejsce usytuowania budynku.

Dom na zamówienie

Jednym z ważniejszych życzeń inwestorów było zachowanie świerków i nadanie im specjalnego znaczenia.
Dom miał mieć zwartą, prostą bryłę i przestronne wnętrza, które pozwoliłyby członkom czteroosobowej rodziny odreagować ciasnotę poprzedniego mieszkania. Przestrzenny nie znaczy ogromny. Inwestorzy woleli oszczędzać na wielkości domu niż na jakości elementów wykończenia (parkiet nie panele, dachówka ceramiczna nie papa, okna drewniane nie plastikowe itd.). Wreszcie miał umożliwiać mieszkańcom prowadzenie życia w zgodzie z rytmem wschodów i zachodów słońca.
Inwestorzy przejrzeli około czterystu gotowych projektów, ale nie znaleźli takiego, który by spełniał ich wymagania i jednocześnie pasował do działki. Prace nad projektem powierzyli więc architektom z warszawskiej pracowni MAAS (Dariusz Hyc, Henryk Łaguna i Andrzej Ustian), którzy już wcześniej mieli okazję „przećwiczyć potrzeby i wrażliwość” inwestorów, toteż łatwiej im było sprostać ich wymaganiom. Po półtora roku dom był gotowy.





Widok od frontu. Nieduży, prosty, z dwuspadowym dachem – dom miał wyglądać zupełnie zwyczajnie.
Autor: Tomasz Myśluk
Widok od strony ogrodu. Dach domu pokryto prostokątną, szarą dachówką ceramiczną – lukarny blachą cynkową. Z tej blachy jest również pas na elewacji pod krawędzią dachu. Wszystkie detale zostały zaprojektowane, a materiały wykończeniowe starannie dobrane.
Autor: Tomasz Myśluk

Jak rysunek dziecka

Na pierwszy rzut oka przypomina dom z dziecięcych rysunków. Tradycyjna bryła z dwuspadowym dachem. Bez dodatkowych elementów: łuków, wykuszy, wież, kolumn czy balkonów. Bez okapów. Architekci sugerowali się dominującym w okolicy typem domu. Inną inspiracją były prowansalskie gospodarstwa. Właściciele, śmiejąc się, porównują swój dom raczej do mazowieckiej stodoły. Klimat podmiejskiego siedliska potęguje znajdujący się przy wjeździe budynek garażu. Na pierwszy rzut oka wątpliwości może budzić sposób jego usytuowania. Dlaczego nie został schowany? Autor projektu przekonuje, że stworzenie takiego gospodarskiego przedpola uwolniło cenne miejsca działki od dodatkowych (nierekreacyjnych) funkcji.
Charakteru dodaje budynkowi powściągliwy detal – przeszklone wejście oraz pasy blachy cynkowej poprowadzone pod krawędzią dachu, które optycznie obniżają wysokość domu. Gospodarze nie zdecydowali się na pierwotnie planowany wiśniowo-rudy kolor elewacji. Jak sami mówią, zabrakło im odwagi: – Dla nas, którzy dotychczas mieszkaliśmy i czuliśmy się swojsko w starym budownictwie, myślenie o domu z nowoczesnym wnętrzem i detalem było swoistym kształcącym wyzwaniem.
– Proponujemy odważne rozwiązania tylko w takim stopniu, w jakim odpowiadają one stylowi życia naszych klientów – deklarują projektanci.

Świerkowa brama
Nieduży – niespełna 150 m2 powierzchni – zbudowany na planie prostokąta 9 x 14 m budynek odsunięty jest od ulicy w głąb tysiącmetrowej działki. Wysokie świerki tworzą żywą bramę przed wejściem. Są tak gęste, że to one, a nie ujęte w przeszkloną ramę stalowe drzwi stanowią optyczną barierę dla wchodzącego. One też wnoszą element domowej tajemnicy. Brama drzew wyznacza oś symetrii, a zarazem główną trasę komunikacyjną domu i działki. Po minięciu furtki, przejściu przez wąską świerkową bramę i przekroczeniu drzwi, przybysz znajduje się między przeszklonymi ścianami w dwukondygnacyjnym holu, z którego widać znajdującą się na wprost jadalnię, a za nią taras. Dom zaprasza nie tylko do środka, ale i do ogrodu.

Więcej przestrzeni

Dom jest symetryczny, co podkreśla układ okien i przejść. Wspomniana główna oś dzieli parter na trzy części: centralną – z otwartą przestrzenią holu i jadalni, północną – o charakterze gospodarczym (kuchnia, pomieszczenie techniczne, łazienka, pokój gościnny) oraz południową, reprezentacyjną. W tej ostatniej znajduje się wysoki, 40-metrowy salon z centralnie umiejscowionym kominkiem.
Rozkład pomieszczeń na piętrze jest równie czytelny – w północnej części dwie sypialnie dzieci, w południowej – sypialnia rodziców. Przechodnia łazienka dostępna jest z sypialni rodziców i dzieci. Zdaniem właścicieli to rozwiązanie w życiu codziennym okazało się mało praktyczne. Cieszy natomiast łączący sypialnie pomost zawieszony nad otwartym aż do wysokości kalenicy holem. Dzięki niemu całe wnętrze zyskało na przestronności. Okno w połaci dachowej dodatkowo doświetla strefę wejściową domu – w momencie przekraczania jego progu światło dociera do nas ze wszystkich stron.




Plan piętra.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki





Plan parteru.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Życie ze światłem
– Chcieliśmy żyć ze słońcem – mówi inwestor. – I towarzyszy nam ono przez cały dzień. Zawsze możemy przebywać w takim miejscu, z którego możemy je widzieć. Gdy dzieci wstają, jest w sypialni, w południe zagląda do salonu, wieczorem wita powracających z pracy.
Architekci zaprojektowali duże okna oraz przeszklone wyjścia. Parapety okien w salonie umieszczone są na wysokości 40 centymetrów od podłogi, tak że można na nich wygodnie usiąść. Odnosi się wrażenie, że stanowią one coś pośredniego między oknem a wyjściem do ogrodu. Pani domu początkowo „z pewną nieśmiałością” odnajdywała się w tak prześwietlonym, nieprzesłoniętym niczym domu. Teraz deklaruje, że zdecydowałaby się na jeszcze bardziej radykalne rozwiązania. Niechęć do kompromisów w kwestii światła zadecydowała, że inwestorzy, choć początkowo myśleli o zabezpieczeniu domu roletami antywłamaniowymi, wybrali wariant czterokrotnie klejonych szyb pancernych.
Również na działce świadomie pozostawiono więcej wolnej przestrzeni od strony południowej, by życie toczyło się w słońcu.

Spokój poszukiwany

Wybrane formy i kolory są w tym domu konsekwentnie powtarzane. Prostokątny jest rzut, ściany, okna oraz ich podziały. Prostokątne ceramiczne dachówki uzupełniają geometrię całego założenia. Właściciele słusznie uznali, że w tej sytuacji kształt klasycznej dachówkowej rybiej łuski stanowiłby dysonans. Zdecydowali się również na ograniczenie liczby kolorów. Dominuje spokojny piaskowy (taras, elewacja, gres w holu) przeplatany gdzieniegdzie szarościami (gres, dachówka). Powtarzalność kolorów i kształtów wprowadza do domu atmosferę spokoju. Mieszkańcy – jak sami mówią – mogą bez obawy wnosić tu swój domowy chaos i bałagan. Równoważy je atmosfera wnętrza.






Widok od wejścia. W wysokim na dwie kondygnacje holu mieszczą się schody do sypialni na poddaszu. Za holem na wprost widać jadalnię (najbardziej dostępne i otwarte miejsce w domu) oraz przeszklone wyjście na taras.
Autor: Tomasz Myśluk
Widok z jadalni. Hol, jadalnia i salon są otwarte i połączone ze sobą. Oświetlają tę przestrzeń wysokie, duże okna. Nikt ich nie zasłania.
Autor: Tomasz Myśluk
Zawieszona nad holem kładka łączy oddalone od siebie sypialnie rodziców i dzieci.
Autor: Tomasz Myśluk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz