piątek, 19 sierpnia 2011

Jak z katalogów wybrać najlepszy projekt domu?



Jak z setek katalogów wybrać najlepszy projekt? Zacznij od spisania w najdrobniejszych szczegółach własnego programu. Najpierw minusy - co ci dokucza w dotychczasowym lokum i czego w nim brakuje? Później plusy - jakie domownicy mają potrzeby i marzenia? Do tego zestawienia dopasuj projekt. Idealny zawiera wszystkie plusy, a minusów nie ma. Czy to łatwe? Zobaczcie, jak wybierali projekt Alicja i jej mąż Marek.












Krótka chronologia zdarzeń




Wizytę Alicji w krainie projektów można uznać za udaną.
Autor: Andrzej T. Papliński
Alicja Cybulska wychowała się w domu jednorodzinnym w Ciechocinku. Z wrażeń architektonicznych tamtego domu-kostki zapamiętała schody. Marek wychował się w domu parterowym na wsi pod Grójcem. Przez wiele lat, od 1993 roku, młode małżeństwo wynajmowało mieszkanie w Warszawie. Pierwsza córka, Ania, urodziła się, gdy zajmowali 23-metrową kawalerkę. Później mieli dwukrotnie większe mieszkanie – ale z czynszem 300 dolarów za miesiąc.
Nie możemy wynajmować bez końca – martwili się bardzo, aż w końcu podjęli decyzję o... mieszkaniowej separacji. Jesienią 1997 roku Alicja wróciła do swoich rodziców, a Marek do swoich. Po roku stać ich było na kupno mieszkania w Pruszkowie – dwa pokoje, 48,5 m2 w wielkiej płycie.
W 1998 roku urodziła się Małgosia. Trzy kobiety w domu – mieszkanie zrobiło się zdecydowanie za ciasne. Wtedy Alicja i Marek zaczęli myśleć o budowie domu.
Wiosną 1999 roku pierwsza przymiarka. Kupili działkę na obrzeżach Ciechocinka. Chcieli w miasteczku zbudować dom i znaleźć pracę. Tylko według jakiego projektu budować? Przejrzeli kilkadziesiąt katalogów. Wybrali dom „Z wykuszami”  z kolekcji projektów gotowych. Uzyskali pozwolenie na budowę, postawili nawet fundamenty i nagle zmiana decyzji. Nie znajdziemy pracy w Ciechocinku. Musimy szukać swojego miejsca w Warszawie. Sprzedali rozpoczętą budowę pewnej Norweżce, która chciała mieć dom letni w uzdrowisku, i rozpoczęli poszukiwanie nowej działki.
Przyjęliśmy, że dom powinien stanąć wzdłuż linii komunikacyjnej. Zaczęli szukać na zachód od Warszawy, przy kolejce dojazdowej. Ceny były tak słone, że zatrzymali się dopiero na stacji Grodzisk Mazowiecki, 35 km od stolicy. Tam w kwietniu 2000 roku kupili prawie kwadratową działkę o powierzchni 1832 m2. Zapłacili 80 tys. zł.
Alicja zapisała plusy tego miejsca:
- las od południowej strony;
- sąsiedztwo nowych domów;
- do pociągu 10 minut marszu;
- przedszkole i szkoły w sąsiedztwie;
- cicha okolica;
- dobry dojazd na działkę drogą osiedlową;
- media: studnia głębinowa (woda z głębokości 32 m), komitet mieszkańców doprowadza na osiedle linię energetyczną;
- nowoczesny basen w pobliżu.
Jeden minus ujawnił się po wyjątkowo ulewnych deszczach. Działka zamieniła się miejscami w staw o głębokości do 20 cm. Sąsiadów nie zalało – wcześniej podwyższyli swoje działki. Drugim minusem okazał się jednak las od południa – sam w sobie jest piękny, ale wysokie drzewa po południu zacieniają działkę.

Co dokucza Alicji i Markowi w dotychczasowym mieszkaniu, czego im brakuje?
- Schody - Alicja nabiegała się po nich w dzieciństwie. Nie chce schodów.
- Brak miejsca dla domowników.
- Za mała, ciasna kuchnia.
- Stojące na widoku zakupy (robione raz w tygodniu, a więc duże), np. skrzynki z jabłkami, zgrzewki wody mineralnej. Alicja: Stoją w mieszkaniu, bo nie ma gdzie ich upchać.
- Ciągłe szukanie przedmiotów, szczególnie w kuchni. Coś było pod ręką, a teraz nie ma, zaginęło w gąszczu innych rzeczy.
- Brak stołu do spożywania posiłków.
- Zajęte wszystkie kąty, w które upychano odkurzacz, deskę do prasowania, kartony.
- Prasowanie w kuchni albo pokoju.
- Przepełnione szafy, brak miejsca na wszystkie ubrania i buty. Konieczność używania meblościanek - Alicja nie lubi takich mebli.
- Brak miejsca na książki i komputer.
- Pralka stojąca w łazience.
- Kolejka do łazienki.
- Brak miejsca na kwiaty.
- Brak miejsca na zbiory Alicji: stare mapy i plakaty filmowe.

Jakie mają potrzeby i marzenia?
- Dom ma być parterowy.
- W domu powinny być cztery pokoje - jeden wspólny, po jednym dla dzieci i jeden dla Alicji i Marka.
- Kuchnia otwarta. Ta malutka w bloku oddziela Alicję od domowników i gości. Powinna być wystarczająco duża, by mogło toczyć się w niej życie domu.
- Przy kuchni ma być spiżarnia.
- W kuchni mają być usytuowane obok siebie zlew, kuchnia, stół roboczy. A spiżarnia w pobliżu.
- Musi być duży stół. Nigdy więcej obiadów jedzonych po kątach.
- W domu ma być pomieszczenie gospodarcze i garaż. Dość zapychania każdego wolnego miejsca.
- Potrzebne jest pomieszczenie gospodarcze, gdzie będzie kocioł gazowy, ale też miejsce na deskę do prasowania, pralkę i suszarnię.
- W pokojach muszą być wnęki na szafy. W ogóle jak najwięcej pomieszczeń gospodarczych i szaf. W domu będą mieszkać trzy kobiety.
- Potrzebny jest gabinet z półkami i miejscem na komputer. Książki nie mogą stać gdzieś przypadkowo, upchane po pokojach albo na korytarzu. Alicja: Gabinet to także pokój dla Marka, który jest z natury samotnikiem. Ale bez walki mu tego pomieszczenia nie oddam.
- W domu pralka ma znaleźć się w pomieszczeniu gospodarczym, ewentualnie w kuchni. Łazienka ma być eleganckim pomieszczeniem, gdzie nie będziemy gromadzić brudnych rzeczy ani suszyć prania.
- W domu dwie łazienki: jedna z wanną, druga z brodzikiem. Alicja odrzuciła projekty z rozwiązaniem: jedna łazienka, jedno WC.
- W domu muszą być parapety i szerokie, jasne okna na kwiaty Alicji (jest ich dużo). A osobne miejsce na palmę wysoką do sufitu, którą zamierzam przywieźć od rodziców z Ciechocinka.
- W domu mapy ozdobią gabinet, a plakaty korytarz.

Setki – dwa – jeden
Jaki dom budować w Grodzisku? Alicja i Marek wiedzieli, że najważniejsza jest funkcjonalność i wygoda domu. Na drugim miejscu wygląd. Wzięli kartkę i spisali własne bolączki i oczekiwania. Z tak dokładnym zestawieniem ocena kilkuset projektów, które Alicja i Marek przejrzeli, nie była trudna. W końcu na placu boju pozostały dwa – „Karolina” oraz „Z wykuszami” z kolekcji projektów gotowych  – ten sam, który zaczęli budować w Ciechocinku. Wygrał ten ostatni.

Jakie zmiany?
- Minusem okazał się brak widoku na drogę. Żeby zobaczyć z wnętrza domu, kto stoi przy furtce, trzeba podejść do okna w łazience. Ten problem Alicja i Marek chcą rozwiązać przeszklonymi drzwiami wejściowymi. Wystarczy otworzyć drzwi przedsionka, by zobaczyć bramę i furtkę.
- Inwestorzy zmienili kolorystykę domu. Zrezygnowali z elewacji z klinkieru (oprócz obudowy tarasu), bo to materiał zbyt drogi. Zdecydowali się na tynk cienkowarstwowy w kolorze piaskowym.
- W małej łazience zmienili położenie sedesu i umywalki, bo sedes był usytuowany na wprost drzwi.
- Skrócili o 30 cm ścianę między pokojem dziennym a jadalnią. W ten sposób powiększyli prześwit z jadalni do pokoju dziennego z 2,7 metra do 3 metrów po to, żeby zmieścili się goście za rozstawionym stołem.
- Otwierane będą tylko dwa skrzydła okna tarasowego, a jedna część pozostanie stała. Nie ma takiej potrzeby, by otwierać naraz trzy skrzydła.
- Zmienili rodzaj okien w wykuszach. Zamiast okien otwieranych będą witryny z nawiewnikami. Taniej, a i tak okien w wykuszu raczej byśmy nie otwierali.




Właściwy dom na właściwym miejscu.
Autor: archiwum prywatne

Kiedy po Wielkanocy zamontowano w domu okna, Alicja wybrała się na spacer. W słońcu dom błyszczał, jakby miał białą elewację. Po raz pierwszy zobaczyła, że jej dom jest nie tylko funkcjonalny i wygodny, ale i ładny. Urodę zapisała jako jeszcze jeden plus projektu.

Dziennik Alicjanki (fragmenty):
STYCZEŃ 2002: Zastanawiamy się, jak rozłożyć prace, aby wprowadzić się w sierpniu. To jest mój warunek, bo starsze dziecko od września idzie do szkoły, więc trzeba się zmobilizować, aby nie musiało zmieniać szkoły. Mój mąż twardo obstawia, że jest fizyczną niemożliwością wykończyć dom w siedem miesięcy. Trudno przekonać laika; jak dojrzeje i skruszeje, to przyzna mi rację. W marcu robimy instalację wodną, ogrzewanie i wylewki, w kwietniu – elektrykę, w maju tynki wewnętrzne (płyta g-k) i sufit z ociepleniem stropu drewnianego. W lipcu – podłogi, kafelki, łazienki itp., a w sierpniu tynki zewnętrzne, podbitki i cokolwiek jeszcze zostanie.

LUTY 2002: Trzeba obliczyć kosztorys. Zasiadam do rozmów z fachowcami. Wynika z nich, że potrzebujemy jeszcze 180 tys. zł, nie uwzględniając dużej łazienki i robót ziemnych dookoła domu. Coś dużo, a trzeba uwzględnić rezerwę!

MARZEC 2002: Odwiedziłam dwa „studia” kuchenne. Jedno – bardziej nowoczesne, chciało 300 zł za projekt. Po drugiej stronie ulicy znajdowało się inne „studio” – z oferty meblowej wnioskując – skierowane do bardziej ubogiego i niewymagającego klienta. Oni chcieli 100 zł za projekt. Wyszłam z założenia, że sztuka projektowania polega na wyobraźni przestrzennej i nie zależy od jakości sprzętu. Dlatego wybrałam tańszą wersję. (...) Specjaliści przyjechali na budowę, wymierzyli stan istniejący i zostali poproszeni o przedstawienie dwóch wariantów projektu. (...) Jakież było moje zdziwienie, kiedy projekt odebrałam wykonany na kartce papieru w kratkę, tylko nieco mocniej narysowany ołówkiem! Strony otwierania drzwiczek i ewentualne rozwiązanie wnętrz szafek zostały narysowane tak subtelnie i enigmatycznie, że obawiam się, że za pół roku nie będę już umiała tego „projektu” rozszyfrować. Z reguły nie rozrzewniam się zbytnio nad kwotą 100 zł, w tym przypadku jednak mam kaca moralnego najgorzej wydanych 100 zł w dotychczasowej budowie

Dlaczego nie wybrali „Karoliny”?

Analiza projektów polegała na próbie wpisania programu rodziny w zaproponowane przez architekta rozwiązania. O „Karolinie” Alicja napisała:
Spełnia większość naszych oczekiwań, ale:
- Nie ma garażu.
- Pomieszczenie gospodarcze jest za małe.
- Za duża jest część dzienna domu, kosztem rozplanowania części nocnej.
- Duże sypialnie, a wolałabym mniejsze pokoje, za to dodatkowy gabinet.
- W sypialniach brakuje miejsca na zabudowane szafy.
- Za dużo okien w pokoju dziennym i holu. Trudno ustawić meble.
- Zbyt długa droga od wejścia do domu do kuchni i spiżarni.
- Nie ma w domu miejsca na książki i komputer. Brakuje gabinetu.
- Nieustawna łazienka, WC nie ma okna.




Rzut domu „Karolina”. Dom parterowy bez użytkowego poddasza. Powierzchnia netto: 143,1 m2. Minimalne wymiary działki: 23,6 x 30,6 m.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Dlaczego wybrali projekt "Z wykuszami"?

Ponieważ spełniał wszystkie spisane oczekiwania. Miał nawet dodatkowe plusy.
Alicja zapisała:
- Garaż połączony z pomieszczeniem gospodarczym. Bardzo praktyczna komunikacja.
- Zlewozmywak w pomieszczeniu gospodarczym. Można z niego korzystać, wracając do domu z garażu czy z ogrodu.
- Odpowiednia liczba i wielkość pokoi. Jest gabinet.
- Dwa półwykusze z dużymi parapetami na kwiaty.
- Taras w pełni zadaszony.
- Kominek na tarasie. Można biesiadować przy piekących się kiełbaskach.
- Mozliwość dostawienia wiaty przy garażu.




Rzut domu „Z wykuszami – typ I”. Dom parterowy bez użytkowego poddasza. Autor projektu: Piotr Matuszewski. Projekt z kolekcji projektów gotowych . Powierzchnia netto 163,2 m2. Minimalne wymiary działki 23,8 x 27,4 m.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz