środa, 3 sierpnia 2011

Optymistyczny Górny Śląsk. W moim ogrodzie



W grupie ubiegłorocznych finalistów Konkursu W moim ogrodzie znalazły się dwa ogrody ze Śląska. Trudno było rozstrzygnąć, który z nich jest lepszy. Przyznaliśmy więc dwie równorzędne trzecie nagrody. Otrzymali je państwo Danuta i Mirosław Cimałowie z Czechowic-Dziedzic oraz państwo Beata i Roman Muchowie z Raciborza.

Co łączy nagrodzone ogrody

Po pierwsze: rozplanowanie przestrzeni. Na obu posesjach dom stoi od ulicy. Za nim znajduje się strefa różnych zabudowań, które w przeszłości służyły za składy opału, chlewiki, dziewiarnie i stolarnie. Tutaj widać, że Ślązacy z niezwykłą pracowitością zagospodarowywali każdy skrawek ziemi. Dopiero dalej, za strefą tego „przydomowego przemysłu”, znajduje się ogród.

Po drugie: historia. Obydwa ogrody były kiedyś miejscami uprawy ziemiopłodów. Było tak aż do połowy zeszłej dekady, kiedy to najwyraźniej zaszła zasadnicza zmiana obyczajów i w miejsce warzywnych zagonów, zredukowanych teraz do symbolicznej postaci, pojawiły się ozdobne ogrody. Zamiast „własnych” ziemniaków i pomidorów pracowite rodziny z dumą pokazują kąciki wypoczynkowe z grillem i pergolą, wypielęgnowane trawniki i kompozycje z krzewów i kwiatów. Zabudowania gospodarcze, choć nie używa się ich już tak jak dawniej, nie zostały rozebrane i służą teraz do celów bardziej, powiedzmy, rozrywkowych.

Po trzecie: estetyka. Tu obrońca czystości dawnych obyczajów nie powinien za bardzo narzekać. Dyscyplina, ład i porządek. Żadnych rozwichrzonych chaszczy, tak lubo pleniących się w ogrodach innych laureatów. Z dawnych czasów pozostało przywiązanie do dobrze splantowanego terenu (brak gór i dołów oraz piękny, płaski trawnik) oraz czytelny plan z widocznym podziałem na funkcje. Dużo tu też własnej pracy: pergole i ogrodowe meble nie są nabytkiem z supermarketu. Dzięki zaangażowaniu własnej inwencji te obowiązkowe urządzenia ogrodowe są o niebo ciekawsze od plastikowej sztampy, oferowanej przez wielki handel. Mamy więc do czynienia z twórczym połączeniem tradycji i postępu. To, co modne i powtarzalne, w tym konkretnym miejscu pojawia się w swoistej odmianie. I tak chyba jest dobrze.

... i czym się różnią
 

Ogród państwa Danuty i Mirosława Cimałów ma około 2000 m2 powierzchni.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Ogród państwa Danuty i Mirosława Cimałów w Czechowicach-Dziedzicach - podzielony jest wyraźnie na dwie części. Pierwsza to bezpośrednie otoczenie domu, zagospodarowane bardzo intensywnie i poprzecinane wieloma drogami. Ta część ogrodu jest zamkniętym wnętrzem, w środku którego znajduje się brukowany placyk ze stołem, otoczony ze wszystkich stron zielenią. Całość jest widoczna z przeszklonej werandy, z której można wyjść po kilku schodach na tenże placyk, a dalej po kilku krokach dotrzeć do wiaty z kominkiem i grillem lub pójść w stronę właściwego ogrodu. Żeby wejść lub wyjść z domu, dotrzeć do wiaty na samochód czy dostać się do domku gospodarczego, trzeba przejść przez którąś z części tego ogrodu, jak przez przedpokój czy bramę.
Takie miejsca często się zaniedbuje. Ograniczona przestrzeń i konieczność przeznaczenia znacznej powierzchni na komunikację zniechęcają do traktowania ich jako okazji do tworzenia ogrodu. Pozostają gołe ściany budynków i bruk. Ogród lokuje się gdzieś dalej. A przecież ze względów reprezentacyjnych i dla dobrego nastroju samych domowników warto właśnie przy wejściu zrobić coś atrakcyjnego. U państwa Cimałów, między domem i zabudowaniami gospodarczymi, w miejscu, w którym krzyżują się wszystkie wewnętrzne drogi, powstał ciekawy zakątek, pełen niespodzianek i zmiennych perspektyw. Niewątpliwą zaletą tej części ogrodu jest to, że wszystko, co tu rośnie, osiągnęło właściwe rozmiary, a dzięki konsekwentnej pielęgnacji jest takie, jak wymyślili sobie właściciele. Nie trzeba więc odwoływać się do wyobraźni gości i tłumaczyć, że to czy tamto jeszcze urośnie i wtedy będzie zupełnie inaczej.
Właściwy ogród jest jeszcze bardzo młody, dwuletni. Najważniejsza wykonana w nim dotychczas praca nie rzuca się w oczy, a była ogromna. Powierzchnia ogrodu została podniesiona miejscami nawet o metr, ze względu na nadmiar wody w gruncie. Dopiero potem sadzone były drzewa i krzewy i założono trawnik. Ten ogród jest inny przede wszystkim przez swoją rozległość, podkreśloną jeszcze przez otwartą przestrzeń na tyłach działki. Tuż za granicą znajdują się stawy, więc nie pojawią się tu żadne zabudowania. Bardzo to miła okoliczność, takie sąsiedztwo. Za posadzonymi na skraju trawnika brzozami widać tylko trzciny i niebo.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia właścicieli, można sądzić, że powstanie tu na pewno coś ciekawego, choć na razie można zobaczyć to tylko oczami wyobraźni. Wystarczyło to jednak sąsiadom państwa Cimałów. Zainspirowani tym, co się dzieje za płotem, sami zabrali się za urządzanie ogrodu na swoim terenie.


Wokół domu powstało zamknięte wnętrze ogrodowe, gęsto obsadzone roślinami.
Autor: Jerzy Romanowski
Przez bramę w świerkowym, strzyżonym żywopłocie przechodzi się do drugiej, rozległej części ogrodu.
Autor: Jerzy Romanowski



Wśród wysokiej zieleni powstały starannie dobrane kompozycje z niskich roślin.
Autor: Elżbieta Borkowska-Gorączko
Ogromny, wypielęgnowany trawnik, młode rabaty sadzone wzdłuż jego boków i brzozy zamykające perspektywę - to miejsce, gdzie można swobodnie oddychać.
Autor: Jerzy Romanowski

Na działce państwa Beaty i Romana Muchów w Raciborzu - dom, zabudowania gospodarcze i przestrzeń pomiędzy nimi zajmują około 2/3 ogólnej powierzchni. Położony za nimi ogród to prawie 500 m2 terenu. Można tu zmieścić wszystko, co w takim ogrodzie powinno się znaleźć. List państwa Muchów, zwięzły i rzeczowy, w taki sposób opisuje nagrodzony ogród: Od 1994 roku jesteśmy właścicielami budynku jednorodzinnego wraz z zabudowaniami gospodarczymi (były zakład stolarski), od tego też czasu zajmujemy się przebudową i rozwojem naszego ogrodu. Do dnia dzisiejszego wykonaliśmy już prawie wszystkie prace zagospodarowania części ogrodowej. (...) Podzieliliśmy ją na część użytkową i rekreacyjną. W części użytkowej znajduje się inspekt ogrodowy oraz rabaty warzywno-owocowe. Część rekreacyjna to trawniki podzielone (...) rabatami kwietnymi oraz urządzeniami rekreacyjnymi dla dzieci - basen, huśtawka, piaskownica, oraz dla dorosłych - taras z możliwością obserwowania dzieci podczas zabawy.

Ogród państwa Beaty i Romana Muchów ma około 500 m2 powierzchni.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Jednym z elementów wpływających na dzisiejszy kształt ogrodu są zasadzone wcześniej (zastane) drzewa iglaste (świerk, sosna, modrzew) oraz owocowe. Staraliśmy się nie naruszać również już istniejącego szkieletu ścieżek i przejść w ogrodzie, które zostały wypracowane przez kilka pokoleń ogrodników, pomimo tego że przeznaczenie ogrodu diametralnie się zmieniło. Jednym z elementów dekoracyjnych ogrodu jest oczko wodne, wykonane z folii stawowej, ułożonej na wyprofilowanym wgłębieniu terenu. W naszym oczku wodnym oprócz roślin wodnych hodujemy złote rybki. Wszystkie urządzenia oraz elementy zabudowy ogrodu (pergole, huśtawkę, piaskownicę, lampy ogrodowe) wykonaliśmy w naszej stolarni. (...) W następnych latach planujemy przebudowę stolarni na budynek biurowo-rekreacyjny (pracownia projektowa na piętrze oraz stolarnia-warsztat do majsterkowania na parterze. Nic dodać, nic ująć. Może tylko tyle, że zabudowania, jak wszystko, co stare, mają swój urok. W zestawieniu z dobrze skomponowaną zielenią już za kilka lat będą prezentować się znakomicie. Gratulujemy nagrody i przyszłych dokonań.


Ten ogród oddzielony jest od domu budynkami dawnej stolarni, których ceglane ściany tworzą specyficzny, niepowtarzalny nastrój.
Autor: Jerzy Romanowski
Otoczony bujną zielenią placyk pod pergolą to doskonałe miejsce do wypoczynku.
Autor: Jerzy Romanowski



Dla komponowania rabat wykorzystano oprócz roślin także łupki bazaltowe i kostki granitowe.
Autor: Elżbieta Borkowska-Gorączko
Grupy wypielęgnowanych roślin wyznaczają małe wnętrza ogrodowe.
Autor: Elżbieta Borkowska-Gorączko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz