piątek, 12 sierpnia 2011

Dom w stylu starej Anglii



Dom nostalgiczny i jakby zbudowany z samych marzeń. Przykład na to, że budując dom, można stworzyć całkowicie własny świat.

Powstał w środku miasta, przy ulicy, między domami. Działka szerokości 10 m pozwalała tylko na budowę połowy bliźniaka. Od razu więc było wiadomo, że będzie trójkondygnacyjny, wąski i dostosowany skalą do sąsiednich budynków. Stoi karnie w linii zabudowy, przysunięty do sąsiada, ma tę samą co on wysokość. A jednak już od ulicy przykuwa wzrok. Niby zwyczajny i skromny – jest jakby z innego świata. Biała elewacja, białe okna i drzwi, białe, niskie, murowane ogrodzenie, wygląd podwórka i wejścia, kształt i proporcje okien – wszystko to sprawia, że dom się wyróżnia. Nie jest ani „nowoczesny”, ani „tradycyjny”. Patrząc na niego, wyczuwa się elegancję i styl należące do innej kategorii.

















Dom w Poznaniu. Widok od ulicy.
Autor: Tomasz Myśluk
Podjazd i wejście do domu.
Autor: Tomasz Myśluk
Wysoki wykusz przy północnej ścianie oświetla salon.
Autor: Tomasz Myśluk

Po angielsku

Ten dom zbudowała kobieta. Była bardzo zdecydowana i pewna tego, czego chce. Dom miał się stać jej własnym kawałkiem Anglii. Miał być przesiąknięty atmosferą kraju, w którym spędziła ostatnie dwadzieścia lat.
Obraz domu miała w sobie: musi być wysoko. Dwukondygnacyjny salon z biblioteką na antresoli. Schody. Bogate i wyeksponowane. Ogród, oczywiście angielski, równie ważny jak wnętrze.
Wszystko udało się zrobić tak, jak chciała. W wąskim (6 m) domu większa część parteru i piętra to jedna przestrzeń, dopiero na trzeciej kondygnacji znajdują się sypialnie domowników. Ten podział wnętrza jest czytelny także od zewnątrz, nadaje elewacji ogrodowej niecodzienne proporcje. Okrągłe okno i smukły, biegnący przez dwie kondygnacje wykusz w bocznej ścianie oświetlają wysoki salon.

Dom z salonem

Dom ma 180 m2 powierzchni. Cały parter jest jedną otwartą przestrzenią. Od frontu niższa część wejściowa, hol i kuchnia z oknem wychodzącym na ulicę. Za nimi poziom podłogi został obniżony. Po stopniach schodzi się do wysokiego salonu zajmującego całą szerokość domu.
Najważniejsze są tu schody wysunięte na środek – nieskromne, ze swoimi obfitymi balustradami i fantazyjnym biegiem nadają charakter całemu wnętrzu. To one sprawiają, że wydaje się większe niż w rzeczywistości, wystawne i bogate.
Ogród został skomponowany jak piękny obraz do oglądania z wybranych miejsc salonu. W polu widzenia jest tylko zieleń i wiejska wesołość nieporządnych, rosnących w bujnych kępach kwiatów. Ten widok odgradza od rzeczywistego otoczenia, pozwala zapomnieć o mieście, samochodach i chodnikach.

Dom wyściełany tkaniną

Tkaniny nasycają wnętrze ciepłem, odbierają przedmiotom i sprzętom twardość i ciężar. Pani domu za pomocą tkanin i tapet ubiera ściany, okna, krzesła, szafki, nawet schody. Proza życia została ukryta – grzejniki zasłonięte, telewizor za parawanem, przewód, na którym wisi żyrandol, omotany ozdobnym materiałem, tanie fotele z IKEA otulone tkaniną ze starymi koronkami. Nawet schowek na drabinę został zasłonięty pięknie udrapowaną kotarą.
Wszystko jest utrzymane w wiktoriańskim stylu Laury Ashley, w dwóch wiodących barwach, za to z bogactwem deseni, motywów dekoracyjnych i kwiatów. Żeby jednak pani domu miała gdzie uprawiać swoją magię, ktoś musiał zatroszczyć się o realny kształt domu. Autor projektu, architekt Mariusz Wrzeszcz był pod wrażeniem tego, jak dobrze jego klientka wiedziała, czego chce. Słuchał mnie jak nikt – opowiada pani domu. – A potem wszystkie pomysły uporządkował, ustawił na solidnym gruncie, dał im podstawę, rusztowanie i trzy wymiary.
Dom, wnętrze, ogród i osoba, która je stworzyła – wszystko tu w niezwykły sposób współgra ze sobą. Nie ma przypadkowych przedmiotów, każdy szczegół domu jest z uwagą dobrany i podporządkowany indywidualności właścicielki. Dom i człowiek pozostają w harmonii.






Schody prowadzą na antresolę i do sypialni na najwyższej kondygnacji.
Autor: Tomasz Myśluk
Salon ma imponującą wysokość. Wnętrze zostało urządzone przez panią domu w bogatym, wiktoriańskim stylu.
Autor: Tomasz Myśluk
Poziom podłogi salonu jest niżej niż poziom terenu. Dzięki temu z wnętrza nie widać nic prócz ogrodu, a zieleń i kwiaty zaglądają do salonu.
Autor: Tomasz Myśluk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz