niedziela, 7 sierpnia 2011

Z własnego domu zrobić przyjaciela. DOM BEZ BARIER



Czy dom jest troskliwy i opiekuńczy, czy wręcz odwrotnie - zastawia pułapki i czyha na nasze potknięcia? Andrzej Goszczyński musiał szczególnie dokładnie odpowiedzieć na to pytanie.

Wróg czy przyjaciel?

Jaki jest nasz dom, poznamy, gdy w domu zamieszkają małe dzieci, osoby starsze albo niepełnosprawne. Dom potrafi być wrogiem, i to jeszcze jakim! Strome schody, śliski taras, ciasny wiatrołap, malutka łazienka, wąskie drzwi do pomieszczeń, dwupoziomowy salon ze zdradliwym schodkiem – co krok to horror.
Kiedy dom buduje człowiek, który ma problemy z poruszaniem się, robi wszystko, by uczynić z niego przyjaciela. Tak jak Andrzej Goszczyński z Warszawy. Kiedyś, być może, będę musiał korzystać z wózka – mówi, stawiając obok fotela dwie kule.
Z zawodu jest szefem Centrum Monitoringu Prasy, zajmuje się problemami prawnymi dziennikarzy. Prywatnie – właśnie zbudował dom. Zaczął od poszukiwania projektu. Obejrzał z żoną dziesiątki katalogów – ładnego, a równocześnie przyjaznego domu nie znalazł. W końcu zadzwonił z prośbą o pomoc. Podjęto temat. Tak powstał projekt na zamówienie autorstwa architekta Piotra Matuszewskiego.
Dom  „Przyjazny” z kolekcji projektów gotowych o powierzchni netto 168,6 m2 spełnia typowe oczekiwania: jest parterowy z nieużytkowym poddaszem, ma garaż na dwa samochody, ma też dwie sypialnie i duży pokój dzienny otwarty na kuchnię. Zawarto w nim życzenia inwestorów: nie ma ani jednego schodka, wysokość pomieszczeń jest większa niż typowa – wynosi 3 metry. W domu są duże okna.

ABC domu przyjaznego


Dla architekta projekt tego domu był większym wyzwaniem. Projektował dom przyjazny, w którym chciał uwzględnić wszelkie potrzeby i ograniczenia osób niepełnosprawnych. Powstał katalog ułatwień, które na pewno zaakceptują także osoby w pełni sprawne. Większość tych rozwiązań znajdziemy w domu Andrzeja Goszczyńskiego.
- Oprócz schodów wejściowych jest pochylnia szerokości 120 cm. Wjazd pokryto materiałem antypoślizgowym. Obustronne poręcze będą umieszczone na wysokości 75 i 90 cm.
- Utwardzony chodnik prowadzący od bramy do domu ma szerokość 120 cm. Węższy utrudniałby komunikację.
- Wszystkie drzwi w domu mają metr szerokości. Nie ma w nich progów, podobnie jak w rozsuwanych drzwiach tarasowych.
- W domu jest dużo otwartych przestrzeni, by zapewnić miejsce na swobodny obrót wózka inwalidzkiego. Dom bez wąskich gardeł (ciasne wiatrołapy i korytarzyki!) wydaje się przestronniejszy.
- W kuchni jest wolne miejsce na obrót wózka. Blat roboczy nie jest zabudowany, by osoba siedząca mogła wsunąć kolana. 
- Do sypialni przylega łazienka. Jest ona zbliżona kształtem do kwadratu. Zamiast kabiny prysznicowej jest natrysk. Umywalki nie zabudowano, by ułatwić dostęp do niej osobie na wózku. Wokół sedesu jest wolna przestrzeń.
- Okna są rozmieszczone w ten sposób, by nie było konieczności stawiania pod nimi mebli – po to, by domownicy bez przeszkód mogli je otwierać i zamykać.


Od strony drogi dominuje garaż z łagodnym podjazdem. Dwa kinkiety po obu stronach wjazdu oświetlają podjazd, ułatwiając manewrowanie samochodami. Z garażu można bezpośrednio wejść do domu. Rolę furtki spełniają dwa wahadłowe płotki.
Autor: Andrzej Szandomirski
Podjazd prowadzi do drzwi wejściowych ukrytych pod zadaszonym małym tarasem. Podjazd wyłożono antypoślizgowymi płytkami ceramicznymi. Boczne kinkiety zapalają się, gdy domownicy pilotem otwierają bramę. Zgodnie z projektem w przyszłości na podeście zostaną zamontowane poręcze.
Autor: Andrzej Szandomirski



Szeroki okap chroni ściany domu. Można chodzić wokół domu w czasie deszczu.
Autor: Andrzej Szandomirski
Taras od strony ogrodu jest w połowie zadaszony. Można więc przebywać na nim, gdy pada deszcz i wtedy, gdy domownicy chcą się opalać. Oprócz schodów jest tu także pochylnia.
Autor: Andrzej Szandomirski
  
Kronika dobrych pomysłów

Z projektem w ręce państwo Goszczyńscy szukali działki. Tutaj także mieli swoje preferencje. Chcieliśmy zamieszkać w miejscu ładnym, ale nie dzikim, a przez to narażonym na „wizyty” złodziei. Najlepiej gdzieś na nowo budowanym chronionym osiedlu.
Znaleźli takie miejsce pod Legionowem. Kupili 700-metrową działkę (po 50 dolarów za 1 m2). Po dość długich wahaniach zdecydowali się zatrudnić firmę spoza Warszawy – miała zbudować dom pod klucz.
Andrzej Goszczyński: Można by powiedzieć, że wybór był trafny, gdyby nie pewne niedoróbki pod koniec
– należało pilnować ekipę, bo prace wykończeniowe robili po prostu niechlujnie. Niedbale położone fugi, pozostawione krzyżyki – to denerwuje do dzisiaj, szczególnie moją żonę. Każdy etap odbierał inspektor nadzoru. Umowa przewidywała zapłatę za wykonaną pracę.
Budowa rozpoczęła się jesienią 1999 roku. Wykonano fundamenty. Wiosną 2000 roku prace ruszyły dalej. Ściany jednowarstwowe wzniesiono z betonu komórkowego (grubości 36 cm). Dom ma tradycyjne centralne ogrzewanie. Do czasu doprowadzenia gazu z sieci kocioł zasilany jest gazem ze zbiornika.
Andrzej Goszczyński wprowadził w życie niektóre własne rozwiązania. Przerobił na przykład instalację elektryczną, bo była: do bólu standardowa. Uznałem, że rozległą powierzchnię domu trzeba potraktować tak jak schody. Zastosowałem system schodowy – światło w pomieszczeniach można włączać i wyłączać w dwóch miejscach.
Innym rozwiązaniem jest pilot do bramy. Pomyślałem, że warto dodać mu jeszcze jakąś funkcję. Teraz, gdy otwieram garaż, zapala się również światło na podjeździe.

Wielka zmiana
Państwo Goszczyńscy zamieszkali w swoim domu w grudniu 2000 roku. Wyliczyli, że 1 m2 kosztował 3400 zł. Ta cena to całkowity koszt inwestycji – działka, budowa, podstawowe wyposażenie domu (kuchni i łazienki). Podobną kwotę trzeba by zapłacić, kupując nowe mieszkanie w Warszawie, tylko że bez działki, własnego trawnika i tarasu, za to z sąsiadami przez ścianę.
Inwestorzy budowali częściowo z oszczędności, wzięli też 250 tys. zł kredytu hipotecznego z PKO BP SA. Sprzedali mieszkanie za 140 tys. zł. Ten dom jest w sam raz dla nas – stwierdzają – choć na początku przeżyliśmy prawdziwy wstrząs. Z 40 m2 przy ruchliwej ulicy miasta przenieśliśmy się do prawie 170 m2. Kiedy usiądę na końcu salonu – mówi Andrzej Goszczyński – widzę przed sobą ogromną przestrzeń. To kolosalna zmiana w moim życiu.



Otwarte przestrzenie i jednakowy poziom wszystkich pomieszczeń – to podstawa, by osoba niepełnosprawna mogła swobodnie poruszać się o kulach czy na wózku. W aneksie bibliotecznym zrezygnowano z drzwi.
Autor: Andrzej Szandomirski
W kuchni jest wystarczająco dużo miejsca na obrót na krzesełku czy na wózku. Blat roboczy nie jest u dołu zabudowany. Osoba siedząca może wsunąć kolana. Blat usytuowany jest na styku z jadalnią, którą od kuchni odgradza barek. To bardzo dobre miejsce, by siedząc, przygotować i podać gościom na przykład kawę z ekspresu.
Autor: Andrzej Szandomirski
Do sypialni przylega główna łazienka domowników. Drzwi nie zabierają miejsca – są przesuwne, podobnie jak drzwi szafy wnękowej. Sypialnia i łazienka – to bardzo praktyczne rozwiązanie – poranna toaleta nie wymaga przemieszczania się po domu.
Autor: Andrzej Szandomirski



Łazienka została przedzielona ścianką. Wokół sedesu jest wystarczająco dużo miejsca, by można było podjechać wózkiem. Pomocna dla użytkownika jest poręcz na ścianie i na półce nad sedesem. I tu pomieszczenie wyłożono terakotą z chropowatą fakturą – na takiej podłodze nie można się pośliznąć.
Autor: Andrzej Szandomirski
Natrysk z kratką ściekową w podłodze. Pomocne w kąpieli jest małe krzesełko zawieszone na poręczy, która biegnie wzdłuż ściany. Siedząc na nim, można bez kłopotu obsługiwać prysznic.
Autor: Andrzej Szandomirski
 
Przyjazny i otwarty
Ubóstwiam przyjmować gości – mówi zadowolony właściciel domu. – Może nas odwiedzić 5 osób naraz i nikomu nie jest ciasno. Bez problemu można też kogoś przenocować. Ten dom jest przyjazny nie tylko dla domowników, ale także ich gości.

Andrzej Goszczyński: Z czego jestem najbardziej zadowolony?
- Okap dachu jest znacznie wysunięty. Daje to efekt, że dom jest otulony dachem. Nawet w deszczu można obejść dom naokoło i nie zmoknąć. Mogliśmy też wykonać drewniane podokienniki.
- Pomieszczenie gospodarcze i kuchnia są blisko garażu. Nie trzeba daleko nosić zakupów.
- Dom jest dobrze rozplanowany – nie ma korytarzy, nawet hol wejściowy jest duży jak pokój.
- Rewelacyjne są garderoby w sypialni. To wielka wygoda mieć takie pomieszczenia, a szczególnie w tym miejscu.
- Bardzo wygodna jest łazienka, do której wchodzimy z sypialni. Poranna toaleta, ubieranie się – wszystkie czynności skupione w jednej części domu. Drzwi do łazienki są rozsuwane.
- Taras jest zadaszony. Najprzyjemniej siedzieć na nim, gdy pada deszcz.
- Jest to dom na wąską działkę. Wystarczy 19 metrów szerokość.

  "Przyjazny" - dom o powierzchni netto 168,6 m2, zaprojektowany z myślą o osobach z trudnościami w poruszaniu się.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz