środa, 31 sierpnia 2011

Co zrobić z kostką? Z doświadczeń naszych Czytelników. Dom-kostka



Trzy przykłady, co można zrobić z domem-kostką; domem, który ma wszystkie wady budownictwa minionej epoki: jest brzydki, zimny i niefunkcjonalny, został zbudowany z niskiej jakości materiałów; i - co tu wiele mówić - jest dziś raczej powodem zmartwienia niż radości.






















Różne pomysły na przebudowę domu-kostki.
Autor: Andrzej T. Papliński

Autor: Andrzej T. Papliński







Autor: Andrzej T. Papliński

Autor: Andrzej T. Papliński

Przykład I: Maksymalnie odkostkować


Ta kostka pod Krakowem nie była klasyczna. Różniła się od innych czterospadowym daszkiem. To Tadeusz Wojanek, kiedy budował w 1973 roku swój dom, przeciwstawił się – z narażeniem na kolegium – obowiązującym normatywom. Zamiast stropodachu wykonał ścianki kolankowe i więźbę dachową, bo poczucie estetyki nie pozwalało mu mieszkać w domu z płaskim dachem. Po latach, kiedy Piotr Herbut, zięć pana Tadeusza, zabrał się za przebudowę kostki, taki dach, zamiast ciężkiego stropodachu, okazał się największym atutem domu. Wystarczyło usunąć stare pokrycie, a w miejsce starych krokwi zamontować nową więźbę dachową. Taki był punkt wyjścia do zmiany wizerunku tego domu.
Przebudować kostkę – to była ambicja Piotra, z wykształcenia architekta, asystenta na krakowskiej uczelni.
Teściowie zaufali zięciowi. To duży plus, zwykle starsi ludzie są przywiązani do domu zbudowanego własnymi rękami, nie chcą też mieszkać na budowie. Tutaj te emocjonalne przeszkody nie wchodziły w grę.
Przebudowa będzie polegała przede wszystkim na zmianie wyglądu dachu – tłumaczył Piotr – adaptacji poddasza na cele mieszkalne, dobudowaniu salonu (pomiędzy domem a budynkiem gospodarczym), powiększeniu kuchni o jadalnię. Prace obejmą także ocieplenie budynku oraz przeróbkę instalacji wodno-kanalizacyjnej i elektrycznej.
Chodziło o to, by dom nie był jak pudełko od zapałek, ale składał się z wielu brył.
Mogłem poprzestać tylko na zaprojektowaniu nowego dachu – mówi Piotr – ale wtedy dom straciłby proporcje. Nie było lepszego sposobu, niż rozbudować kostkę wszerz.

Oto, jak Piotr zmieniał wizerunek kostki:

- Salon – został dostawiony do kostki na wysokości piętra. Pomieszczenie stoi na słupach, by możliwy był przejazd na tyły działki. Salon łączy kostkę z budynkiem gospodarczym (lecz jest od obydwu budynków oddzielony dylatacjami).

- Wspólny wielopołaciowy dach budynku gospodarczego, salonu i dawnej kostki – to konsekwencja rozbudowy. Skoro można połączyć budynki, taki dach, pokryty jednakową dachówką, nadaje zabudowie na działce jednolity charakter.

- Niekostkowe elementy dachu: pięć lukarn i małe okienko – „jaskółka”.

- Odkostkowujące detale domu: drewniane elementy na elewacji, drewniane tralki balustrad, zadaszenie nad wejściem do domu.

Przebudowa w bardzo niewielkim stopniu naruszyła konstrukcję budynku. Większość zabiegów odbywała się wokół kostki. Tylko zmiana dachu była poważną operacją ingerującą we wnętrzu domu. Zostały balkony – loggie, układ komunikacyjny – dwa wejścia do domu, schody. W minimalnym stopniu zmiany dotyczą wnętrza. Rodzice nadal będą mieszkać na parterze, młodzi na piętrze.
Zachowany został stary układ funkcjonalny – ubolewa Piotr, który chętnie zająłby się także wnętrzem domu. – No, ale mamy przynajmniej salon z kominkiem, a tego nam najbardziej brakowało.
W domu jest tradycyjna instalacja grzewcza – żeliwne grzejniki, kocioł na węgiel. Doinstalowano tylko pompę obiegową, a w nowych pomieszczeniach założono nowoczesne grzejniki. W instalacji krąży teraz 280 l wody, o 30 l więcej niż poprzednio. Ciepłą wodę (w pomieszczeniach uzyskanych po adaptacji poddasza i istniejącej łazienki na piętrze) zapewnia nowy elektryczny podgrzewacz pojemnościowy (80 l).

Harmonogram prac był następujący:
- czerwiec 2000 roku – przygotowanie słupów i stropu w dobudowywanej części domu (salon);
- sierpień-wrzesień 2000 roku – rozbudowa domu, wymiana dachu;
- styczeń-luty 2001 roku – ocieplenie ścian styropianem (5-8 cm), wykonanie instalacji wewnętrznych w dobudowanej części;
- sierpień 2001 roku – tynkowanie ścian całego domu cienkowarstwowym tynkiem akrylowym.
Dzięki rozbudowie uzyskano 85 m2 powierzchni użytkowej. Inwestycja pochłonęła 100 tys. zł.
Roboty planowano pamiętając, że dom jest nie tylko miejscem budowy, ale i zamieszkania. Ekipa górali wchodziła na dach po drabinie, a później przez dobudowany salon. Część mieszkalną – tam, gdzie trzeba było coś zburzyć albo przebić – odgradzano foliami budowlanymi. Pyłu w slipkach i tak nie udało się uniknąć – żartuje Piotr. – Takie są nieuchronne koszty przebudowy.
Stary dach górale zdjęli w jeden dzień. Od tego etapu aż do pokrycia nowego dachu folią dachową dom był narażony na deszcz. By obyło się bez szkód, inwestorzy każdego dnia po pracy nakrywali odsłonięte piętro folią i brezentem.
Kiedy dzień później górale zaczęli skuwać gzyms, poszły w ruch ciężkie młoty. Dom zatrząsł się w posadach. Piotr zaprotestował – robotnicy powinni użyć szlifierki kątowej z tarczą do betonu i stali. Walenie młotem jest zagrożeniem dla całego domu.
Prace z ułożeniem i pokryciem nowego dachu o powierzchni 300 m2 zajęły pięć tygodni. Góralom zrzedły miny: umówili się na 40 zł za m2; nie przewidzieli, że postawienie i obudowanie tylu lukarn zajmie tak wiele czasu.






Kostka...
Autor: Andrzej T. Papliński
...i po kostce. Ten sam układ okie i drzwi, ale też całkowita zmiana wizerunku domu przez dominację dachów i dzięki różnym dodatkom.
Autor: Andrzej T. Papliński
Dobudowany taras na słupach łączy dom i pomieszczenie gospodarcze. Kompozycję podkreśla takie samo pokrycie.
Autor: Andrzej T. Papliński






Teść i zięć - dwa pokolenia budowniczych.
Autor: Andrzej T. Papliński
Stare wejście ozdobiono dachem, stara loggia zamaskowana drewnianą balustradą i wspornikami. Wyżej nowy dach i lukarny.
Autor: Andrzej T. Papliński

Plusy i minusy przebudowy – zdaniem Piotra: 
Plusy:
- Mieszkanie we własnym domu, brak kosztów związanych z wynajmem.
- Nie trzeba kupować działki budowlanej, działka zagospodarowana: zieleń, komunikacja.
- Zapewnione media, brak kosztów przyłączy, można składować materiały budowlane na działce.
- Małe ryzyko kradzieży.
- Częstszy nadzór na budowie, nie trzeba dojeżdżać na plac budowy, możliwość pracy w wolnych chwilach.
- Niższy koszt 1 m2 powierzchni użytkowej.
- Można rozłożyć inwestycję w czasie (bez konieczności szukania dachu nad głową).

Minusy:
- Niezbędna jest inwentaryzacja i ocena stanu technicznego domu.
- Zwiększone ryzyko uszkodzenia i zniszczenia budynku w części mieszkalnej podczas przebudowy.
- Utrudnienia dla domowników w czasie budowy.
- Konieczność częstszego sprzątania.
- Utrudniony transport materiałów budowlanych.
- Zmiana pokrycia dachowego dopuszczalna bez strat tylko w okresach bezdeszczowych.
- Możliwości swobodnej przebudowy są ograniczone ze względu na istniejące konstrukcje.
- Trudny do oszacowania koszt ze względu na nieprzewidziane roboty budowlane.
- Robotnicy korzystają z urządzeń sanitarnych domowników.





Salon został dostawiony do piętra domu. Także poddasze jest nową częścią domu.
Plan poddasza.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki
Plan piętra.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Przykład II: Zrobić kapitalny remont i rozbudować

Dom państwa Marzenny i Mirosława Kłucińskich z warszawskiej Radości zbudowano w latach sześćdziesiątych. Dom miał powierzchnię około 100 m2 i wszystkie mankamenty kostki: lodówka kolidowała z drzwiami w kuchni, zabiegowe schody groziły wypadkiem przy schodzeniu, duży pokój był za mały, by przyjmować w nim gości, a jednoobwodowa instalacja elektryczna dymiła przy niewielkim obciążeniu.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby zburzyć stary dom i zbudować nowy – opowiadają inwestorzy. – Ale jak zimny prysznic podziałała na nas cena: 60 tys. zł za rozbiórkę i wywóz gruzu. Chcąc nie chcąc, zdecydowaliśmy się na kapitalny remont połączony z dobudowaniem drugiej części domu. Pomysły na mieszkanie i budowanie wydawały się bezpieczne: najpierw wybudować nową część; zamieszkać w niej i wziąć się za kostkę. Albo: wyremontować, wykończyć piętro i zabrać się za parter. W praktyce żaden pomysł nie był realny.
Usuwanie starych instalacji, prowadzenie nowych – tych prac nie można rozdzielać, trzeba rujnować od razu cały dom. Nie można też zrobić porządku, bo wciąż trzeba przekładać rzeczy z jednego miejsca w drugie. Nie jest nawet możliwe ukończenie i zamknięcie jednego pomieszczenia. Z trudem udało się uchronić pokój babci, który ostał się niczym kufer na rozhuśtanym morzu.
Inwestorzy: Remont kostki to sprowadzenie domu do stanu surowego otwartego. Zostają mury – bez instalacji, podłóg, okien. Nawet mury trzeba wyrównać i ocieplić. Taki pełny remont kosztuje tyle samo lub więcej niż budowa prowadzona od podstaw.
Państwo Kłucińscy nie mieli jednak innego wyjścia. Prace zaczęły się w 1999 roku od dobudowania nowej części domu. Na dole pokój, jadalnia, łazienka. Na górze dwa pokoje i dwie łazienki – dla córek. Później przyszła kolej na kostkę. Wiedzieliśmy, że będą niespodzianki, ale takich nikt nie przewidział. Na domu brakowało wieńca, strop długości ponad 5 m został oparty na nadprożu okna, na stropodachu leżało wiele ton gruzu i śmieci – to była niby-izolacja, którą teraz trzeba było wywieźć.

Niektóre prace okazały się łatwe do przeprowadzenia:
- Bez problemu można było kuć w starych ścianach, a to z powodu deficytu cementu w zaprawie wiążącej ścianę.
- Nietrudno było wymontować stare okna skrzynkowe. Zostały wymienione na plastikowe, by już nigdy nie trzeba było skrobać łuszczącej się farby.

Co przyszło z trudem?
- Walka z kurzem. Nawet zamontowanie leja na gruz nie zapobiegło ekspansji pyłu. Był wszędzie. Pies dostał uczulenia, trzeba było z nim jeździć do weterynarza.
- Nie sposób wygrać z deszczem. Robotnicy próbowali zasłonić foliami odsłonięte piętro bez dachu, ale folia może ochronić przed mżawką, a nie ulewą. Doszło do zalania domu.
- Usunięcie żeliwnego kaloryfera. To była prawdziwa męka. Największy ważył 300 kg. Nie można go było rozkręcić, rozbić ani pociąć, bo stał przy ścianie i pod oknem. Trzeba było w kilka osób wynieść grzejnik przed dom i dopiero tam pociąć. Został bezpłatnie zabrany przez firmę zbierającą złom.

Nowa jest także instalacja elektryczna. Teraz będzie to osiem obwodów. Pozostał problem schodów. Stopnie mają 28 cm głębokości, ale na zabiegach zaledwie 10 cm. Brakuje też poręczy w ścianie. Pomysł inwestorów jest taki: na starych schodach wykonać nowe schody betonowe, ale o łagodniejszym biegu i z głębszymi stopniami. W ten sposób nowe schody, dłuższe od starych o pół metra, będą łagodne i bezpieczne.
Koszt rozbudowy i przebudowy wyniesie około 200 tys. zł. Myśleliśmy, że wystarczy połowa tej kwoty – inwestorzy podsumowują swoje doświadczenie.





Codzienność remontu: budowa toczy się tam, gdzie mieszkasz.
Autor: Andrzej T. Papliński
Przebudowując kostkę, trzeba być przygotowanym na niespodzianki - mówią inwestorzy.
Autor: Andrzej T. Papliński






Kostka, którą najprościej byłoby zburzyć...
Autor: Mirosław Kłuciński
...została obudowana nową częścią domu i dachem.
Autor: Andrzej T. Papliński






Plan domu państwa Kłucińskich. Kostka została sklejona nowymi pomieszczeniami. Nawet salon poszerzono o taras.
Plan piętra.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki
Plan parteru.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Przykład III: Z kostki... kostka

Dorota Macieja i Tomasz Maniewski mieszkają w Nieporęcie od niedawna, wcześniej wynajmowali mieszkanie w warszawskim wieżowcu. Kostka z 1975 roku, zbudowana przez rodziców Doroty, długo czekała na swój lepszy los.
Dorota: Rodzice nigdy nie zamieszkali w tym domu. Kostka stała opuszczona, później podzieliłyśmy się z siostrą – ona zajęła parter, ja górę (dobudowaliśmy schody zewnętrzne). Trudno było dbać o dom, skoro mieszkaliśmy w nim tylko latem. Jednego roku popękały kaloryfery. Miałam wielkie wyrzuty sumienia, że wszystko w życiu zniszczę, roztrwonię.
Czteroosobowa rodzina mieszkała w bloku, ale ciągnęło ją do Nieporętu – tam była siostra, przestrzeń, szkoła w pobliżu domu, lekarz, apteka, poczta i Zalew Zegrzyński. Więc dlaczego się nie przenieść?
W lipcu 1999 roku sprzedali mieszkanie. Za część pieniędzy odkupili od siostry połowę domu. Reszta funduszy miała wystarczyć na remont. Pełni entuzjazmu wezwali rzeczoznawcę, by ocenił stan techniczny domu. Fachowiec rzucił okiem i stwierdził, że wartość domu jest... bliska zera. Chwila konsternacji. Drugi specjalista, tym razem konstruktor, postawił całkowicie odmienną diagnozę: dom jest solidny, a nawet bardzo mocny, bo stropy i wieńce wykonano z naddatkiem. Odetchnęli.
Jak ma wyglądać dom po remoncie? Koncepcje były różne. Tomasz proponował dobudować dach w kształcie łuku, inny pomysł to dwuspadowy dach, a więc także dodatkowa powierzchnia poddasza.
Dorota: Nie chciałam dobudowywać spadzistego dachu, bo obawiałam się, że dom będzie wyglądał jak w czapce z pomponem.
Najbardziej przekonującą koncepcję przedstawił młody architekt, Wawrzyniec Gucewicz. Zaproponował, by kostka pozostała z zewnątrz kostką, tyle że nowoczesną. Za to wnętrze miało ulec radykalnej zmianie.
Rodzina mieszkała na parterze kostki. Ponieważ wciąż aktualne było pytanie: Co będzie, jeśli remont nie wyjdzie i zostaniemy z rozgrzebanym domem i dwójką dzieci? – pomysł przebudowy w ramach kostki wydał się bardzo bezpieczny.
Remont miał polegać: z zewnątrz – na ociepleniu i renowacji elewacji, wymianie okien oraz budowie przybudówek i tarasów, wewnątrz – na nowym rozplanowaniu wnętrza i wymianie instalacji.
Największym wyzwaniem było przeniesienie kuchni w miejsce dawnego pokoju. Nie było problemu z wyburzaniem ścian. Zamiast ścian nośnych zastosowano podciągi stalowe. Gorzej z zasilaniem. Przenoszenie instalacji gazowej wymagało wielu zgód, co skutecznie zniechęciło inwestorów. Zdecydowali się więc na urządzenia elektryczne. Przyłącze wodne zostało doprowadzone do nowej kuchni piwnicą, okap ma otwór wentylacyjny w ścianie.
W październiku 2000 roku pojawiła się pierwsza ekipa, spod Lublina. Zamieszkała na placu budowy i wzięła się do pracy. Ekipy przychodziły i odchodziły, bo nie wszystkie miały opanowane rzemiosło, ale zamysł architekta był realizowany – to najważniejsze. Wymieniono okna. Ściany zewnętrzne zostały docieplone styropianem (10 cm), na styropian położono siatkę i klej. Korzyści z wymiany okien i ocieplenia są bardzo duże. Miesięczny koszt ogrzewania zmalał z 600 zł do 350 zł! Przebudowa domu kosztowała 150 tys. zł, z tego koszt ocieplenia to 30 tys. zł.
Wiele prac można było wykonać lepiej – oceniają dziś Dorota i Tomasz. Opowiadają: Do jednego pokoju kupiliśmy wylewkę samopoziomującą. Zapłaciliśmy 700 zł. Robotnicy żwawo zabrali się do pracy. Ułożyli wylewkę i zeszli do siebie do piwnicy. Tam widzą, że coś cieknie po ścianie. Sprawdzili – wylewka. Okazało się, że w pokoju został otwór po jakiejś instalacji. Robotnicy tego nie zauważyli i posadzka okazała się samospływająca...
Ta historia dziś już tylko bawi. Dla Doroty dom jest powodem prawdziwej dumy. Niezniszczony, nieroztrwoniony...





Stara kostka z nową elewacją i detalami wysubtelniała i nabrała elegancji.
Autor: Andrzej T. Papliński
Loggie i stary taras zostały zabudowane. Nowy taras ma nowoczesną balustradę.
Autor: Andrzej T. Papliński






Zabudowany ganek. Niestety drzwi wystawione na działanie słońca i opadów wypaczyły się.
Autor: Andrzej T. Papliński
Zeszliśmy z drzewa blokowego - żartują szczęśliwi mieszkańcy.
Autor: Andrzej T. Papliński






Plan domu w Nieporęcie. Na zewnątrz kostka, wewnątrz - przebudowa na parterze. Tam, gdzie jest teraz sypialnia, była kiedyś kuchnia. Przeniesiono ją w przeciwległą część domu. Salon powiększono o dawny taras.
Plan piętra.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki
Plan parteru.
Autor: Agnieszka Sternicka , Marek Sternicki

Przebudowa, ale w jakim zakresie? (Paweł Dominiak, konstruktor)

Zasadniczym powodem, który skłania do zajęcia się modernizacją domu-kostki, jest chęć jego docieplenia. Nowy tynk, a co za tym idzie – wymiana parapetów, rynien, nowe obróbki blacharskie, a także zabiegi kosmetyczne, takie jak przedłużenie płaskiego dachu, dodanieryzalitów, gzymsów – to szansa na unowocześnienie wyglądu domu za niewielkie pieniądze.
Na śmiałą przebudowę decydują się zwykle nowi właściciele lub spadkobiercy budowniczych domu. Tu koncepcje są różne – nie ma uniwersalnej recepty na przebudowę, każda jest indywidualna.
Zmiany elewacji i bryły domu mogą zmierzać w czterech zasadniczych kierunkach:
- nadbudowa stromego dachu - w miejsce płaskiego stropodachu, który najlepiej wyburzyć. Takie rozwiązanie ma zasadniczy mankament: zaburza proporcje domu, bardzo podwyższając kostkę;
- ukrycie piętra kostki w dachu mansardowym;
- zamiana dachu z płaskiego na stromy, z tym że dach zostaje obniżony przez wyburzenie ścian piętra;
- dobudowywanie różnych dobudówek do kostki, zazwyczaj jest to rozbudowa domu wszerz.
Przebudowa wnętrza polega na zmianie układu komunikacyjnego i otwarciu przestrzeni. W starych domach klatki schodowe są wąskie i bardzo źle usytuowane - najczęściej w rogu budynku. Zmiany wewnątrz wymagają współpracy nie tylko architekta, ale też konstruktora, ponieważ wiążą się z wyburzeniem i przesuwaniem ścian, także nośnych.
Przed podjęciem decyzji o termomodernizacji domu należy koniecznie zlecić audyt energetyczny kostki. Może się okazać, że najlepszy efekt przyniesie wymiana kotła i instalacji c.o., na drugim miejscu - ocieplenie stropu, a najmniejsze oszczędności da ocieplenie ścian budynku i wymiana okien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz