src="http://pagead2.googlesyndication.com/pagead/show_ads.js">
Nieduży dom przy wiejskiej drodze, za nim podwórko – po prawej stronie obora z czerwonej cegły, w głębi stodoła. Potężna, szeroka, z wielką bramą otwierającą ją na przestrzał, tak żeby załadowany wóz mógł wjechać z pola na podwórko. Musiało to być gospodarstwo zamożnego rolnika – stodoła miała 23 m szerokości i 10 m długości, betonową konstrukcję, dach podpierały stalowe wiązary. Długi, murowany budynek obory świadczył o dużej liczbie inwentarza. W porównaniu z tymi zabudowaniami dom mieszkalny wyglądał skromnie i tak, jakby pochodził z innych, biedniejszych czasów.
Ludzie, którzy nabyli to siedlisko, chcieli mieszkać na wsi, hodować konie i psy, na co dzień cieszyć się przestrzenią i lasem. Wraz z nimi stare gospodarstwo miało szansę ożyć na nowo.
Jak jednak takie miejsce, ze swoim dawnym, ściśle zapisanym w przestrzeni porządkiem, urządzić po nowemu, dostosować do innych potrzeb? Co wyburzyć, co wykorzystać? Czy zbudować nowy dom mieszkalny, czy zaadaptować któryś ze stojących budynków, a jeśli tak, to który?
Inwestorzy nie próbowali rozwiązywać tych problemów sami. Wkrótce najważniejszą osobą na podwórku został architekt Mariusz Wrzeszcz.
Gdzie będzie dom?
Spośród budynków gospodarstwa największa była stodoła – pusta, obecnym właścicielom zupełnie niepotrzebna. Obora, owszem, mogłaby przydać się na stajnię. Natomiast budynek mieszkalny nie nadawał się do zamieszkania – był zdecydowanie za mały i jak to wiejskie domy, stał tuż przy drodze. Dziś ktoś, kto osiedla się na wsi, ucieka od wszelkich dróg, szukając przede wszystkim spokoju i kontaktu z naturą. Idealne na dom wydawało się miejsce, w którym stała stodoła – pomiędzy podwórkiem a wielką przestrzenią pól. Całą uwagę skierowano więc na nią. Wszystkim wydawała się piękna. Zwyczajna, ale zarazem wyjątkowa, bo okazała jak mało która w okolicy, z prostymi ceglanymi filarami i ażurowymi otynkowanymi ścianami z czerwonej cegły. Otwory w ścianach zrobione kiedyś po to, aby wnętrze było przewiewne, tworzyły dodatkową, niezamierzoną dekorację. Wrażenie robiła także wielka przestrzeń wewnątrz. Uznano, że stodoła powinna pozostać. Stała tu tak długo, że stanowi najbardziej charakterystyczny element okolicy. Jak by to miejsce wyglądało bez stodoły? Najlepiej byłoby w niej zamieszkać.
|
Ogromna stodoła nikomu już nie służyła. Stała i była piękna – wspomina architekt Mariusz Wrzeszcz – nie można było o niej nie myśleć. Autor: archiwum prywatne |
Dom jak stodoła
Okazało się jednak, że adaptacja starego budynku byłaby równie kosztowna jak budowa nowego. Stodoła została rozebrana. Wcześniej jednak z pietyzmem ją pomierzono i wykonano dokładną inwentaryzację. Te rysunki były materiałem dla architekta, który wiele elementów budynku postanowił odtworzyć. Jej wysokość stodoła miała zaistnieć w nowym, projektowanym na jej miejscu domu. Inspirująca była przede wszystkim prostota bryły –zwartej, ale otwartej na przestrzał – na podwórko i pole. Konstrukcja dachu pozwalająca na wielki rozstaw podpór. Przestronność wnętrza.
Nowy dom zbudowano niemal na planie rozebranego budynku. Wspomnieniem wrót stodoły są wielkie przeszklenia na osi obu elewacji. W tym miejscu wewnątrz stoi wielki stół. To połączenie jadalni, holu, salonu do przyjmowania gości – centralne miejsce domu, trochę jak sień w dawnych dworach, która wraz ze stołową izbą była „wysokości wielkiej i wielkich okien potrzebująca”. Wchodzi się tam jednak przez przedsionek umieszczony z boku. W wiejskim domu jest to praktyczne. Wydłużenie drogi pozwala na wygodne porzucenie kaloszy i butów, przebranie się i umycie.
Chodziło bowiem o to, aby zaprojektować dom z salonem i pokojem kominkowym, a jednocześnie idealnie dostosowany do życia na wsi. Dom, który łączyłby wszelkie wygody i reprezentacyjne wnętrze z codzienną bliskością ziemi, obecnością zwierząt, który otwierałby się na otaczającą przestrzeń (czego nie robiły przecież dawne, zamknięte wiejskie domy), a jednocześnie tak jak one dawał mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa i schronienie przed chłodem, skwarem, kurzem piaszczystej drogi.
Stodoła jak dwór
Dla domu zwykle szuka się bardziej prestiżowych wzorów niż wiejska stodoła. Dawne budynki gospodarcze mało kogo inspirują. Ten typ budownictwa pozostaje niezauważany albo traktowany jak coś podrzędnego ze względu na swój czysto użytkowy charakter. Zaprojektowany przez Mariusza Wrzeszcza dom jest pochwałą tej skromnej, lecz niepozbawionej piękna architektury. Powtarza prostotę, masywność i detale dawnej stodoły, czerwone ściany i ceglane, skromne dekoracje. Efekt jest znakomity. Poza tym nowy dom i stojący obok wyremontowany budynek stajni wyglądają dzięki temu jak jednorodny zespół, stanowią całość. W starym gospodarstwie nie powstało nic, co nie pasowałoby do tego miejsca. Nowy dom wydaje się częścią krajobrazu. Stało się tak, chociaż to nie była skromna przebudowa, ale pełne rozmachu architektoniczne przedsięwzięcie.
W zachowanym układzie przestrzennym tradycyjnej wiejskiej zagrody funkcje poszczególnych budynków zostały zmienione. W miejscu dawnego budynku mieszkalnego powstały garaże – zamykają podwórko od frontu, od strony drogi. Podwórko gospodarcze z trawnikiem, rabatami, drzewem pośrodku i brukową nawierzchnią nabrało charakteru dziedzińca i podjazdu. W dawnej oborze znajdują się stajnia i pomieszczenia gospodarcze. Dom na miejscu i na podobieństwo stodoły, choć nie przypomina dworu, jest jak dwór wspaniale usytuowany – frontem do dziedzińca, z widokiem na pole i las.
Fantastyczne miejsce do życia dla ludzi, którzy zajmując stare siedlisko, mieli szacunek do tego, co zastali.
| | |
Widok od strony pól. W środku wielkie okna jak wrota stodoły otwierają dom na przestrzał. Autor: Tomasz Myśluk | Tu żyje się naprawdę blisko natury. Trawnik za domem niemal niepostrzeżenie przechodzi w bujną łąkę. Autor: Tomasz Myśluk |
| | |
Dom stanął na miejscu stodoły, obora została wyremontowana i wykorzystana, nawet drewniana szopa stoi w tym samym miejscu co kiedyś. Jednak dawne wiejskie podwórko z trawnikiem, kwietnikami i porządną brukową nawierzchnią zostało zmienione w dziedziniec. Autor: Tomasz Myśluk | Budowa dużego nowego domu nie wywołała zmian w krajobrazie. Wieś wygląda tak samo jak zawsze. Autor: Tomasz Myśluk |
| | |
Podłoga wysokiej, przeszklonej jadalni jest na poziomie nawierzchni podwórka. Chwilami zapomina się o szklanej przegrodzie okna. Mylą się nawet ptaki. Autor: Tomasz Myśluk | Od frontu elewacja jest bogatsza i bardziej przeszklona, ale nie traci się wrażenia, że mur jest masywny i ciężki. Południowo-zachodni drewniany taras przylega do pokoju rodzinnego. Autor: Tomasz Myśluk |
Bardzo proszę o kontakt z osobami które piszą ten blog. Tyle rzeczy się dowiedziałam.. dlaczego nie ma nowych postów?
OdpowiedzUsuń